środa, 17 sierpnia 2011

Rozdział 3

Był ranek. Słońce łaskotało w policzki.
Nawet ci, co spali, chętnie wstali witając nowy dzień.

W domu Kin poranna pobudka wyglądała inaczej. 
Jej ojczym, Vincent, na pobudkę krzyknął:
- Wstawaj ty leniwa kozo!! Idź, zrób mi śniadanie, szybko!
Przestraszona Kin nieśmiało popatrzyła na ojczyma swoimi błękitnymi oczami.
Niechętnie wstała.
- Szybciej, szybciej! - poganiał ją marszcząc brwi.
Kin czuła się okropnie.
Matka chora leżała w łóżku patrząc na nią z zaufaniem.                      
- Daj córeczko, ja tacie zrobię śniadanie... - wyjąkała przygotowując się do wstania z łóżka.
- Nie, nie, nie powinnaś się przemęczać - powiedziała Kin i przykryła ją kocem.
Matka, która nazywała się Maria, mocno ją przytuliła.
Trwało by to dłużej, gdy by nie Vincent, który krzyknął z łazienki
- Gdzie te śniadanie?!
Słodka Kin poszła do kuchni gotując wodę do herbaty i pomidor na kanapki.
Gdy zrobiła pracę poszła na dwór. 
Za bramą grodzącą dom stała Hikari.
- Heej - powiedziała z uśmiechem rozglądając się czy nagle zza krzaków nie wyskoczy jej wilk zdradzając tajemnice.
- Słuchaj, u mnie katastrofa. Dobrze że mam przyjaciółki - przytuliła ją mocno Kin. - Może idziemy nad jezioro?
- Jasne, uwielbiasz wodę! Ale ja wolę się poopalać. 
Dziewczyny zgodnie ruszyli ruszyli do małej pobliskiej rzeczki. 
Kiedy dotarli Hikari skupiała wzrok co Kin robi w wodzie...
- Wybrana z magią wody... Widać że nie ma jeszcze opanowanej magii, ale te ruchy... Dobre początki. - powiedziała na głos Hikari.
- Co, ja? - nagle zaskoczyła ją wychodząca z wody Kin. - Tak, słyszałam.
- Opracowuje książki pdt. "Wybrana". Umie opanowywać magię wody... Eee, głupie fantasy! - rzuciła kłamliwie.
- Moim zdaniem fantasy jest cool. Ale oczywiście tylko jak jeszcze nie było tego mego ojczyma, to mogłam jakieś książki, filmy fantasy... Teraz nie.
- Rozumiem.
Kin siadła na płyciźnie. Jej sukienka przez wodę prześwitywała.
Nie było problemu, dopóki jakiś przystojny chłopak nie wyskoczył zza krzaków. Stał jak wryty, po chwili poszedł w przeciwną stronę.
Miał ciemno brązowe włosy. Charakterystyczne, piękne oczy.
Był ładnie ubrany. Kin lubiła chłopaków modnie ubranych.

Po straceniu go z oczów dopiero zorientowała się że popełniła wtopę. 
Szybko zasłoniła swoje piersi i podążyła do brzegu owijając się ręcznikiem.
- I co? - zaśmiała się Hikari widząc rumieńce na jej twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz